Dziergam - nie kradnę #1 - Wszystkomający blog szydełkowy

czwartek, 2 lutego 2017

Dziergam - nie kradnę #1

Internetowa społeczność rękodzielników. Z jednej strony miejsce, gdzie każdy znajdzie porady, wsparcie. Gdzie można się pochwalić się swoimi pracami i ostatnimi łupami z zakupów.
Ale to miejsce ma, niestety, też swoją drugą, mroczną stronę… Mniejsze i większe grzeszki… O których się nie mówi albo udaje się, że nie istnieją. Albo, co najgorsze, tłumaczy się, że to nic złego…
Chciałabym się zająć dzisiaj (i w najbliższym czasie) jednym z nich.
Osoby, które są członkami różnych grup na fejsbuku z pewnością spotkały się z takimi sytuacjami: „Patrzcie, jaki super sweter/serwetka/zabawka/kocyk! Ale wzór jest płatny. Może ktoś go wrzucić na grupę?” I często gęsto pojawia się taki bohater, Robin Hood, który się dzieli takim projektem.

Sama ciągle dostaję maile z prośbami o przesłanie wzoru na sowi kocyk. Za każdym razem odpowiadam NIE. Nie prześlę. Czemu? Bo jestem skąpa, wredna, nie chcę się dzielić, a to tak nie po chrześcijańsku? Nie. Ze względu na szacunek do twórcy. Bo ktoś poświęcił mnóstwo czasu, żeby najpierw wymyślić kocyk, później rozpisać cały wzór, sprawdzić go i zrobić zdjęcia poszczególnych etapów pracy.
Ponadto samo takie działanie jest zwyczajnie nielegalne. O kwestiach prawnych związanych z prawami autorskimi na różnych etapach pisała Qrkoko w wywiadzie z Wojciechem Wawrzakiem (Prakreacja i Wojciech Wawrzak).
„– Czy można kupić tutorial/wzór i rozpowszechnić go dalej za darmo?Nie można. Kupując, nabywasz jednocześnie prawo do posługiwania się tutorialem na własny użytek. Ale nie możesz rozpowszechniać go dalej w sposób nieograniczony. To tak jak z kupieniem płyty w sklepie. Jeśli kupisz album z muzyką, to nie możesz przyjść do domu, zripować i wrzucić na torrenty. To bezprawne”
Polecam zapoznać się z całym wywiadem, bo porusza wiele istotnych kwestii związanych z szeroko pojętym prawem autorskim.
Skąd nagle pomysł, aby poruszyć taki temat? Ponad tydzień temu żaliłam się Wam, że w Polsce brakuje takich pism jak brytyjskie Simply Crochet. Post udostępniłam również na grupie na facebooku, Wyszydełkowani. Ania, założycielka i administratorka grupy, zwróciła mi uwagę, że być może brak takich czasopism to kwestia właśnie nielegalnego rozpowszechniania gazet.

I faktycznie coś w tym jest… Przejrzałam sobie, dosyć pobieżnie, grupy do których należę. I prośby o udostępnienie płatnych wzorów, czy całych gazet, są nagminne. I najczęściej z ostracyzmem i wytykaniem palcami spotykają się Ci, którzy mówią, że to nie w porządku.
Zaczęłam się zastanawiać, skąd to się bierze. Przecież same często podnosimy larum, że ktoś chce kupić od nas coś za bezcen, a przecież my w to włożyłyśmy tyle pracy i serca. No właśnie… A czy taki potencjalny kupiec sam wie, ile to nas kosztowało? Zapewne nie.

Może w takim razie kradzieże i przywłaszczanie sobie wzorów ma podobne źródło. Może część osób wychodzi z założenia, że wzory piszą się same, z automatu? Same się przeliczają, zdjęcia to każdy może sobie pstryknąć, kilka suwaków w PhotoShopie i gotowe.  

Stąd już niedaleka droga do narodzenia się pomysłu na „Dziergam – nie kradnę”. Poprosiłam o pomoc dziewczyny, które tworzą wzory i je sprzedają. Żebyście mogli wszyscy poznać te wspaniałe kobitki, a także zobaczyli od kuchni, jak wygląda proces ich powstawania. Zwróciłam się również z prośbą o wypowiedź, do dziewczyn, które korzystają z tych wzorów, żeby przekonały tych nieprzekonanych, że warto wydać te parę złotych i mieć czyste sumienie.
Od dzisiaj, w każdy czwartek będę publikować na blogu wywiady z tymi zdolnymi dziewczynami (niestety, w naszym środowisku zachowanie parytetu jest trudne…). Mam nadzieję, że chociaż parę osób się przekona, że warto je wspierać przez zakup ich wzorów. 
Albo chociaż poznacie te fantastyczne kobiety, może się zainspirujecie i też zaczniecie tworzyć własne wzory?
Już za tydzień zapraszam Was na wywiad z Amanitą z Amanitaland. Gdy patrzę na jej prace czuję zapach runa leśnego… I widzę małe wróżki siedzące na muchomorach (dobra, za dużo włóczki się nawciągałam…)
A co Wy sądzicie o tym problemie? Istnieje, czy tylko to moja wyobraźnia?

18 komentarzy:

  1. Basia Szydełkuje2 lutego 2017 19:38

    To bardzo zabawne że pani Ania o której napisałaś mówi takie rzeczy, a sama tak robi!!! Jak zwróciłam jej uwagę na jej stronce że kradnie wzory i udostępnia dalej to skasowała cały artykuł nimi i moją uwagę!!! A inne artykuły ze wzorami dajel widać i nawer widać na zdjęciach strony, z którcyh są zabrane wzory. Oj nieładnie!
    o tutaj widać http://www.wyszydelkowana.pl/2015/11/inspiracje-na-boze-narodzenie.html# a na swoim funpagu ma tego więcej!!! https://www.facebook.com/wyszydelkowana/photos/a.257630407950788.1073741831.256023688111460/257632274617268/?type=3&theater mam nadzieję że pani Ania nie bedzie się więcej wypowiadać o kradziezy wzorow chyba ze jako osoba która sama kradnie :(((( napisalabym to u niej ale znowu usunie moj komentarz, przpraszam, ze pisze to u pani, ale czytam panią od dawna i wiem ,że pani tak nie robi i jak pani mowi, ze nie kradnie to pani nie kradnie. I to ja szanuję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Średnio to miłe obgadywać kogoś na cudzym blogu... Proszę zauważyć, że na moim blogu ZAWSZE są odnośniki do źródła wzoru, i żeby go powiększyć i pobrać, należy odwiedzić autora.

      Usuń
    2. P.s. anonimowych komentarzy, pełnych jadu, z automatu nie publikuję, bo i po co, skoro ktoś nawet wstydzi się podpisać pod swoimi słowami.

      Usuń
  2. Problem z pewnością istnieje. Jest to wynik tego, że nie doceniamy pracy innych. I najdziwniejsze, że ma to miejsce wśród osób, które same pracują własnymi rękami i wiedzą ile to może zająć czasu. Na dodatek spotykają się z dziwnym odbiorem kupujących (o ile sprzedają), że takie drogie. Tyle, że taki prosty zjadacz chleba nie rękodzielnik ma blade pojęcie ile czasu może zając stworzenie czegokolwiek. Podsumowując - rękodzielnik powinien czuć się zobowiązany do docenienia czyjejś pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa. Jak zaczęłam czytać, co mi dziewczyny pisały, to sama się złapałam za głowę. Wiedziałam, że to nie jest takie hop-siup... Ale nie do tego stopnia... Z resztą za tydzień sami się przekonacie ;)

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że to brak świadomości jednak... Sama mam na swoim sumieniu niemałe grzeszki i przyznaję się, że do wywiadu Qrkoko z Wojciechem nie miałam pojęcia, że kradzież wzorów jest szkodliwa i nieetyczna. Na szczęście to się zmieniło, a raczej zmieniły się moje poglądy o 180° i dlatego uważam, że takie akcje uświadamiające są ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Mi też ten wywiad wiele wyjaśnił. Tylko akurat trafił na moment, kiedy w zasadzie mało blogowałam, więc nie do końca mnie dotyczył. Ale od tamtej chwili dwa razy się zastanawiam zanim coś wrzucę na bloga.

      Usuń
  4. Czekam z niecierpliwością na te wywiady. Jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko zostanie opowiedziane.
    A co do samego zjawiska... Ciekawa jestem, czy znajdzie się internauta, który nigdy nie obejrzał nielegalnie filmu? Nie ściągnął książki, muzyki? Nie żebym kogokolwiek tłumaczyła, ale zjawisko jest tak powszechne, że nic dziwnego, że granica się zatarła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie chcę nikogo tłumaczyć, czy pokazywać, że rękodzielnicy stoją powyżej innych twórców. Tylko to takie okradanie w zasadzie koleżanek po fachu...

      Usuń
    2. Ja też nie chcę tłumaczyć, ale korzystanie jeszcze jest zrozumiałe. Czasami w internecie ciężko w ogóle rozróżnić, czy masz do czynienia z legalną treścią, czy nie, ufasz ludziom, że zamieścili coś, bo mogą. Ale kupienie gazetki, zeskanowanie i zamieszczenie w internecie albo postępowanie takie ze wzorem płatnym już jest robione z pełną świadomością, to jak iść do kina, nagrać film i wrzucić go do internetu - tak już mało osób postępuje, bo jednak coś nam podpowiada, że to złe, prawda? :)

      Usuń
    3. No pewnie, że tak. Ale korzystanie z zamieszczonych już w ten sposób plików to co innego, c'nie? ;P

      Usuń
    4. W zasadzie, w świetle obowiązującej w Polsce ustawy... tak, to co innego, bo ustawa rozgranicza korzystanie od rozpowszechniania.

      Usuń
  5. Święta prawda. Podziwiam i mam ogromny szacunek do ludzi którzy chcą poświęcić swój cenny czas, aby inni mogli podziwiać ich ciężką pracę. Myślę, że wpadłaś na świetny pomysł z tymi wywiadami. Mam nadzieję, że dotrze to do jak największej liczby osób, które nie miały skrupułów prosić o płatny wzór i usiądą one i pomyślą czy to co robią nie jest złe.;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie taką mam nadzieję. Wydaje mi się, że im częściej będzie poruszany ten temat, tym więcej można osiągnąć, w końcu kropla drąży skałę nie siłą, a częstym spadaniem ;)

      Usuń
  6. Kurde, jak mnie to wpienia... Hasła że dla jednego wzoru nie będą przecież kupować całej gazety czy książki. Ale że to takie proste, jak można za to brać tyle kasy za rozpisanie wzoru. I mówią to osoby, które nie splamiły się opracowaniem bezpłatnego wzoru czy tutorialu.

    Z drugiej strony... wpadły mi kilka razy w ręce wzory płatne. Tak kiepsko opracowane, że aż bolało :/ Jeśli bym coś takiego zakupiła, to nawet nie mogłabym reklamować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że jest nas więcej, którym się nie podoba takie podejście. Chociaż najlepiej by było, gdyby ten tekst nie musiał w ogóle powstać...
      Co do słabych wzorów, to chyba w każdej branży coś takiego się znajdzie, przecież nawet niektóre gotowe robótki, wykonane byle jak, są sprzedawane za ciężkie pieniądze, bo przecież rękodzieło.
      Wśród tych płatnych wzorów zdarzają się jeszcze i takie, które są tak proste, że w zasadzie ze zdjęcia da się je zrobić. Jaki zatem jest sens robienia płatnego wzoru? Chyba tylko dla wprawy...

      Usuń
    2. Prostsze wzory też są potrzebne, szczególnie dobrze opracowane mogą zachęcić osoby początkujące do zagłębienia się w to cudne hobby :) Mnie wkurzają osoby które niby takie orły i sokoły rękodzieła, a proszą o udostępnienie płatnego wzoru bo przecież za coś tak prostego w wykonaniu nie będą płacić :D Chyba najbardziej to widać w tych kapturach w uszkami z grubej włóczki - nie pamiętam projektantki, ale modelką jest taka śliczna dziewczynka z długimi blond lokami.

      Usuń
    3. Kojarzę ten kaptur :) Śliczny jest ;)
      Ale ogólnie mam na myśli wzory, które serio składają się na przykład z kuli i walca (drzewko) i ktoś chce za to 3 dolary. No... lekka przesada, w internecie jest pełno instrukcji darmowych, gdzie pokazane jest, jak zrobić idealną kulę i walec... Więc po prostu niektórzy mają ciekawe podejście :D Z drugiej strony są wzory, które według mnie nie powinny być za darmo, bo raz, że dam projekt jest piękny, a dwa, że sposób opracowania wzoru musiał kosztować mnóstwo pracy :)

      Usuń