W czasie, gdy Luby już umierał i prątkował na mnie, a ja jeszcze byłam w pełni sił, skończyłam czytać poprzedni tom. Poszło migusiem, bo akcja była wciągająca, pojawili się nowi fascynujący bohaterowie, a sam autor zaczął się silić na żarty, całkiem udane z resztą.
Szydełkowo już tak fajnie nie było, popełniłam trzy bombki, które zaprezentuję raczej w grudniu, jeszcze nie czas na bicie po oczach ozdobami świątecznymi.
Już chyba nigdy nie napiszę, że nie rozumiem, jak można robić kilka robótek na raz... Już wiem, jak to możliwe... Po prostu... czasem tak jest w życiu dziewiarki, że jedna robótka to za mało... Od zeszłego tygodnia do zaczętych robótek doszła czapka dla Lubego (to granatowe) i zaczęłam smoka dla Emilki (to różowe). W tle widać polegujące ponczo, a pod spodem zagrzebane są kordonki świąteczne. A! I tam gdzieś jeszcze jest bucik próbny...
Dzięki za wszystkie odwiedziny i komentarze.
Prawdziwy koszyk pracusia Ci się uzbierał :) Dużo zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńKoszyczek robi się za mały na wszystkie robótki. A jeszcze jak zaczną przyrastać, to w ogóle trzeba będzie mieć większy lub rozdzielać.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę... dziergaj, czytaj i odpoczywaj :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Początek robótek jest bardzo miły jak już się wie co ma być wykonane. Najdłużej schodzi się z ich dokończeniem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
No to nazbierało Ci się tych robótek :)
OdpowiedzUsuńZdrowiej :)
Podręczny koszyczek szalonej dziewiarki ;) Zdrowiej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrówka! Na szczęście nie umierasz z kataru i dzierganie uskuteczniasz ;)
OdpowiedzUsuńJak poczytam ile rozgrzebanych prac maja inne dziewczyny, to od razu czuję się lepiej, że nie ja jedna.
OdpowiedzUsuńAle mi urlop z choroba ;) hihi ;) A niewazne, wazne, ze sie dzierga i czyta :) Zdrowka zycze :)
OdpowiedzUsuńWracaj nam do zdrowia, ale przy okazji korzystaj z przymusowego urlopu na kurowanie sie. Trzymaj sie cieplo. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńPs Moj facet choruje rzadko, ale jak choruje, to lepiej nie draznic tygrysa ha ha ha
Oj tak, chory facet w domu to prawdziwe nieszczęście, coś o tym wiem...
OdpowiedzUsuńRobótkowo jestem z tych, chyba nielicznych, które nie robią kilku prac jednocześnie, choć jakiś czas temu tak mi się zdarzyło i... I więcej mi się nie zdarzy, bo nie lubię tego.
Twój koszyk mi się podoba bo uważam że porządna dziewiarka musi mieć kilka rozgrzebanych robótek ;)Mnie osobiście nudzi jedna robótka,szczególnie gdy jest duża,musze mieć jakąś odskocznię:))Zdrówka życzę:))
OdpowiedzUsuń