Czytelniczo bez zmian, ciągle Malazańska Księga Poległych. To dlatego tak słabo mnie ciągnie do publikowania postów w wyzwaniu Maknety, bo nawet nie bardzo co mam napisać ;p Ale to już przedostatni tom dostępny w formie e-booka, więc liczcie na zmianę tematu w najbliższym czasie^^.
A szydełkowow podczas mojej nieobecności na blogu działo się, ale nie tak dużo, jakby mogło. Nie będę oszukiwać, że duża w tym zasługa Wiedźmina III. Gra mnie wciągnęła straszliwie, uwielbiam to uniwersum, zarówno w książkach, jak i w grach. Cieszy mnie ogromnie sukces tej gry, także dlatego, że jest polska.
Ale wracając do rzeczy. W tym czasie dziergałam szal z węzłów Salomona, który dalej jest nieskończony i robi za moją robótkę podróżną. Jak baaaaaaardzo dobrze pójdzie, to będzie na wesele w lipcu. Ale wątpię... Cóż, takie życie^^ I tak ma być ciepło. Skończyłam wszystkie buciki (to te kolorowe plamy na zdjęciu), muszę tylko je powyszywać i doszyć guziki. Macie może jakiś pomysł, czym ozdobić parę dla chłopca?
Oprócz tego popełniłam hamaczek dla Pusi i teraz poluję na wyraźne zdjęcie z nią na hamaku... Ale skubana nie bardzo lubi zdjęcia i jak tylko widzi aparat, to zaczyna się ruszać...
I zaczęłam kocyk dla synka mojej fryzjerki (to te trzy kłębki: niebieski, szary i żółty). Pierwszy raz trafiłam na fryzjerkę, taką, jak w amerykańskich filmach, z która mogę normalnie pogadać, a nie czuję zmuszona do rozmów o niczym, albo do milczenia. Nawet jak siedzę u niej ponad godzinę, nie czuję, że to zmarnowany czas.
A taki włóczkowy widoczek mam z okna:
Yarn Bomb we Wrocławiu! Przed dawnym barem Barbara, jakby ktoś chciał na własne oczy zobaczyć ;)
Dzięki za wszystkie odwiedziny i komentarze :)
Znam yo, permanentny brak czasu... Co do bucików, ja i brat uwielbialiśmy, jak babcia przyszywała nam do dzierganych pantofli różne koraliki. Najlepiej każdy inny, kolorowe, przezroczyste... Jak tylko mama nie patrzyła, odcinaliśmy je i mieliśmy swoje skarby :D
OdpowiedzUsuńObawiam się, że obecnie koraliki u chłopca byłyby zbyt gender ;p Myślałam o pomponie... a u dziewczynek będą wyszyte kwiatki, przynajmniej tyle wiem ;p
UsuńIdę dziś do fryzjera. Ciekawe w jakim nastroju będzie pani? Pogadamy, czy nie? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCzasem ważniejsze jest, czy dobrze ostrzyże ;p
UsuńKocyk ma fajne kolorki, a "ubranka" na słupach wyglądają rewelacyjnie. Szal z poprzedniego wpisu już teraz jest cudowny - zwiewny i delikatny. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoże do chłopięcych bucików przyszyć guziki w kształcie piłki nożnej? Yarn Bomb wygląda ciekawie, a co regularnego blogowania, może na początek jedna notka na miesiąc, dopóki nie poczujesz potrzeby częstszego pisania?
OdpowiedzUsuńTo masz sporo robótek w toku, tak więc pisz raz w tygodniu, bo pewnie co środa będziesz mogła pokazać postępy, nie to co ja - ręka zdechła i z dziergania nici - jeden rzad szala jestem w stanie zrobić w tydzień ;-(
OdpowiedzUsuń