Znacie tę zabawę? Zawsze się zastanawiałam, jak ten lisek
chodził, jak nie miał nogi... chyba się toczył... Inna sprawa, że jak się
okazuje, jest kilka wersji tej rymowanki, początek jest wszędzie ten sam (czyli
lisek się gdzieś toczy, bo nie ma ręki ani nogi), ale później, to już się
dzieją cuda niewidy. Moja wersja brzmi: "kogo Lisek przyodzieje, ten się
nawet nie spodzieje". Dla przedszkolaka tyle dziwnych słów w jednej
rymowance nie stanowiło problemu. Liczył się rytm przecież, nie ważne, co te
słowa znaczyły^^.
Ale ja nie o grach dziecięcych, tylko o liskach. Okazuje
się, że dzieci lisy lubią. Nieważne, że dla dorosłych skojarzenia z lisami są
takie dosyć negatywne najczęściej - że chytry, cwany, fałszywy (bo rudy). Dzieci
uprzedzeń nie mają.
I właśnie Emilka, moja siostrzenica, zapałała w ostatnim
czasie wielką miłością do lisów. Oczywiście, w wypadku trzylatki taka miłość
potrwa raczej krócej, niż dłużej... Ale trzeba kuć żelazo, póki gorące. I
dlatego, jeszcze na święta, jako wkład do kalendarza adwentowego, powstała
bombka - lis. Bez ręki i nogi. W sam raz do toczenia ;) uważam, że w swej
prostocie to genialna ozdoba choinkowa - nie stłucze się - w środku jest
styropianowa forma, jest kolorowa, w sam raz na choinkę dla dziecka. No i daje
wiele możliwości kombinowania. Bo tak samo można zrobić pieska, misia, królika,
szynszylę... I może, kiedyś (nie napiszę, że na kolejne święta, bo ciężko mi w
to uwierzyć, że się uda) zrobię całą kolekcję?
Bombka to jedno, ale pewnym zbiegiem okoliczności, okazało
się, że w tym samym czasie o czapkę dla noworodka poprosiła mnie koleżanka. I
miała to być... lisia czapka oczywiście.
Bezpieczny wybór, jak nie wiadomo jeszcze, co się może urodzić ;) Przegrzebałam Pinteresta, pooglądałam różne wersje czapek i z różnych wersji wyszła moja. Uwielbiam robić rzeczy dla noworodków. Nie wiadomo, kiedy się skończyło :D Inna sprawa, że człowiek się nie zorientuje, a dziecko już wyrosło... W każdym razie powstała taka o to lisia czapka:
Bezpieczny wybór, jak nie wiadomo jeszcze, co się może urodzić ;) Przegrzebałam Pinteresta, pooglądałam różne wersje czapek i z różnych wersji wyszła moja. Uwielbiam robić rzeczy dla noworodków. Nie wiadomo, kiedy się skończyło :D Inna sprawa, że człowiek się nie zorientuje, a dziecko już wyrosło... W każdym razie powstała taka o to lisia czapka:
Zarówno lisia bombka jak i czapeczka bardzo mi się podobają:) Urocze!!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy na razie tylko na etapie wyliczanki :) zresztą matka upośledzona szydełkowo, to takich cudów by nie stworzyła
OdpowiedzUsuń