Czas na małe zaległości. Takie, powiedzmy... roczne.
Tak, tak. Tak cudownie u mnie z organizacją, że dzisiejszy bohater czekał prawie rok na prezentację. A nawet zdjęcia mu zrobiłam (po paru miesiącach, ale jednak...). I tak sobie czekał na swoją kolej, bo przecież miałam tyle do zaprezentowania na blogu... Tja.
Ale czas w końcu rozruszać trochę blogaska i nadrobić zaległości.
Zatem czas przedstawić Dawn in the Woods. Powstał specjalnie na zeszłoroczne mrozy i świetnie spełniał swoje zadanie! Zrobiony z czystej wełny grzał (i dalej grzeje) aż miło. Jak się dobrze nim zamotać, to nawet nie trzeba czapki, bo da się nim zamotać aż po uszy.
Jak widać, w przeciwieństwie do oryginału, postanowiłam zrobić ten szal w dwóch kolorach, przy czym nie odcinałam włóczki, tylko łączyłam brzegiem i przechodziłam płynnie między kolejnymi rzędami (nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć...). I wydaje mi się, że właśnie w takiej kontrastowej wersji Dawn in the Wood wygląda najlepiej.
Zdjęcia nieco egzotyczne. Tak jak wspomniałam wcześniej - szal musiał poczekać na zdjęcia. W trakcie sesji myślałam, że się ugotuję, bo był już chyba kwiecień, a może nawet maj. Spokojnie mogłam chodzić już w krótkim rękawku, a tu na szyi porządny wełniany szal... Ale dałam radę!.
Całość zrobiona z Alize Cashmira, w ilościach bliżej nieokreślonych (po roku oczywiście nie pamiętam, ile dokładnie motków zużyłam...), ale całość waży 340 gram i mierzy 215 cm długości i 43 cm szerokości w najszerszym miejscu. I chociaż to 100% wełna, to mimo bardzo intensywnego używania, nic się do tej pory nie skulkowało.
Do kompletu powstała oczywiście czapka, ale nie jestem z niej w 100% zadowolona... Znaczy wygląda całkiem fajnie, ale jakoś nie ze mną jako wkładką...
Jeszcze parę zaległości mam, więc nie zdziwcie się, jak wygrzebię coś sprzed dwóch lat na przykład...
poniedziałek, 29 stycznia 2018
About Olaboga
Cześć! Mam na imię Ola i od kilku (no dobra, kilkunastu...) lat moje życie w mniejszym lub większym stopniu jest zamotane... A wszystko przez miłość do szydełka i włóczek. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej!
szal
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przymierzałam się do niego ale z cieniutkiej Lace Dropsa. Twój wygląda rewelacyjnie! Widać że grubcio z niego i że cieplutki :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy bym miała tyle samozaparcia, żeby go z Lace robić... mam jedną chustę z niego zaczętą i jakoś chyba nigdy jej nie skończę xD
UsuńNaprawdę piękny! Prezentuje się fantastycznie! Bardzo mi się podoba połączenie kolorów:)
OdpowiedzUsuń