Się spóźniłam... To nawet nie tak, że zapomniałam, że środa, więc akcja Maknety... Bo nawet zdjęcie wczoraj zrobiłam. Ale tak jakoś wszystko się potoczyło, że nie zdążyłam zrobić wpisu. A wiedziałam, żeby to z samego rana załatwić! No cóż... Czwartek to trochę taka środa, więc tragedii mam nadzieję nie będzie.
Dzierga się dalej chusta, ale tak myślę, że chyba jednak za mało motków wzięłam... Sądziłam, że 6 to będzie w sam raz, ale wzór jest bardziej włóczkożerny niż sądziłam... No cóż, zobaczymy, jak to będzie, jeszcze mam przed sobą dwa motki i ciut, po blokowaniu jeszcze chusta powinna nieco swoje rozmiary zwiększyć... Mam nadzieję, bo kolejka rzeczy do wydziergania w tym roku rośnie, a czasu ubywa...
W sprawach czytelniczych. Skończyłam "Inferno" i cóż... Jacie! Pewnych rzeczy się nawet nie domyślałam, ale inne były dla mnie dosyć oczywiste. Ale i tak jest to bardzo przyjemna lektura. Teraz na czytniku mam drugi tom "Trylogii skrytobójcy" Robin Hobb. Widać, że autorka bazuje na tym samym uniwersum, co w "Kupcach i ich żywostatkach", więc spodziewam się w najbliższym czasie smoków i kolejnych tajemnic. Krótko o fabule.
Jaki los może spotkać bękarta następcy tronu, ukochanego przez lud i ojca? Na tron nie ma co liczyć, ale i tak jest solą w oku dla swojego złego i podstępnego stryja, który rozmyśla, jak się go pozbyć. Ale Bękart zyskuje również protekcję swego dziadka, króla, który widzi w nim użyteczne narzędzie. Bastard zostaje uczniem skrytobójcy na usługach króla. I co mnie do tej pory dziwi, całkiem ochoczo zgadza się na taki zawód. Można oczywiście to złożyć na karb ciężkiego dzieciństwa - matka go oddała, żeby jego biologiczny ojciec się zainteresował losem dziecka, ojciec się go wyrzeka i wyjeżdża w siną dal rezygnując z tronu, lud obwinia go za rezygnację ukochanego księcia, stryj chce go zamordować, koniuszy, który miał go wychować zabija mu ukochanego pieska... No ale jeśli nawet... to i tak za szybko stwierdza, że taki skrytobójca to całkiem fajny zawód. Ale oczywiście nasz Bękart to zabójca z dobrym serduszkiem i nie zabija zawsze, czasem udaje mu się wszystko załatwić drogą dyplomacji. no i człowieka może zabić, ale zwierzęcia to nigdy, taki to dobry chłopak!
Trochę tutaj ironizuję, ale książkę czyta się naprawdę przyjemnie, o czym świadczy najlepiej fakt, że pierwszy tom już za mną, a drugi się czyta ;) Aż mi szkoda, że zaraz urlop się kończy i nie będzie tyle czasu na czytanie...
Żeby zatem nie zapomnieć tego czasu, kilka fotek z Kołobrzegu, ale bez morza:
Dawno nie było też Pusi, a ona też ma urlop, więc sobie wyciąga kopytka:
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze ;)
czwartek, 21 sierpnia 2014
Wspólne dzierganie i czytanie - Królewski Skrytobójca
About Olaboga
Cześć! Mam na imię Ola i od kilku (no dobra, kilkunastu...) lat moje życie w mniejszym lub większym stopniu jest zamotane... A wszystko przez miłość do szydełka i włóczek. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej!
Wspólne dzierganie i czytanie
Etykiety:
czytelniczo,
Pusia,
Wspólne dzierganie i czytanie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chusta ma bardzo interesujący wzór:) książkę czytałam, ale Kod Leonarda bardziej mi podszedł:) bardzo dziekuję za odwiedziny i komentarz:) i od razu odpowiem- frywolitki rzeczywiście uczymy sie od końca maja- mamy taką małą grupe wsparcia i teraz co miesiąc przygotowujemy nowe zadanie do nauki:) jeżeli zechcesz,zawsze możesz do nas dołączyć:) pozdrawiam cieplutko i jakby co to uderzaj z pytaniami:)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam właśnie Twoją drogę we frywolitce i chyba faktycznie odkurzę czółenko ;) Tylko muszę znaleźć czas^^
UsuńChusta zapowiada się na "solidną". Włóczkę pożera, to jest pewność że później ją odda z nawiązką;)
OdpowiedzUsuńPupilek przeuroczy! Już sobie wyobrażam jakie milutkie musi był jej futerko!!!
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam!
Oj bardzo milusie ma futerko, szkoda tylko, że nie zawsze chce się miziać ;)
UsuńFajny blog...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńChusta będzie cieplutka. Nie dziwię się,że tyle włóczki wychodzi bo to bardzo ścisły wzór!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będzie aż tak bardzo ciepła, bo w zasadzie to przewidziałam ją na lato, wczesną jesień ;)
UsuńA wzór faktycznie dosyć ścisły jest, jednak sądziłam, że nie będzie tyle materiału pochłaniać.
"Czwartek to trochę taka środa"... nie no, odpadłam :D
OdpowiedzUsuńO chuście już pisałam, że wzór szalenie mi się podoba. Czekam na zdjęcie całości!
A zdjęcia z wyjazdu super, choć najsłodsze są te z Pusią <3
Idąc dalej, środa to taki trochę piątek ;D
UsuńMi też strasznie się wzór podoba, jakby nie żarł tyle włóczki, to już w ogóle byłby super ;D
Nie można mieć wszystkiego ;)
UsuńPrzepraszam, ze dopiero teraz dotarlam z komentarzem. Pozdrawiam serdecznie. Wzorek uroczy. Historia bekarta, ktory staje sie skrytobojca w tak trudnej sytuacji dla mnie ogromnie fascynujaca.
OdpowiedzUsuńA przy okazji mialabym do Ciebie maluka prosbe: robie na blogu male linkowe party: kazdy moze pod nim podlinkowac dowolny wpis z lipca. Nie mialabys ochoty sie przylaczyc. Prosze i pozdrawiam serdecznie Beata
Dzięki za zaproszenie do zabawy, z miłą chęcią dołączę ;)
UsuńA ja dopiero teraz zaczynam komentowanie po wyzwaniu. Sliczny wzorek. Co to bedzie. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńTo będzie chusta :) Cieszę się, że Ci się wzór podoba :)
Usuń