Od dwóch tygodni szykowaliśmy się (mentalnie^^) do gry miejskiej "Kot Nadodrza". Byłam podekscytowana, bo w zasadzie to miałaby być pierwsza nasza zabawa tego typu. Ale... no cóż, zawiódł czynnik ludzi. Osoba, która miała nas zapisać i owszem, zrobiła to... ale za późno. Miejsc już dla nas nie starczyło... tylko nikt nas o tym nie poinformował ;(
Zrobiliśmy sobie zatem dłuższy spacer, też Nadodrze zwiedziliśmy, udało mi się nawet znaleźć parę miejsc, których nie widziałam wcześniej.
Ostatecznie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Z myślą o łapaniu kota, wzięłam aparat. Ale skoro kot nam ogon pokazał, to zmolestowałam mojego Lubego, żeby mi pstryknął parę zdjęć swetra. Z bólem serca zgodził się i wyraził zdziwienie, że zdjęć ma być więcej niż jedno... Czy któraś z dziewczyn nie wypożyczyłaby swojego faceta, który wyrażał większy entuzjazm do fotografowania udziergów?^^
Oto te kilka fotek zrodzonych w bólach...
Wcale nie śpiewam!
Jestem tak blada, że aż słońce mi się od twarzy odbija... No cóż, taka uroda^^ W średniowieczu bym uchodziła za nie lada piękność z taką alabastrową cerą^^ A tak wyglądam anemicznie xD Kolor na zdjęciach oddany bardzo dobrze ;)Dane techniczne:
sweter w ramach wyzwania "Otul jesień", zaczęty na początku września, skończony na początku października. Zrobiony w niecały miesiąc. Wykorzystałam 14 i ciut motków Karismy od Dropsa. Sweter bardzo miło się dziergało i jestem ogromnie wdzięczna Izzy i Julii Pernix za zorganizowanie wyzwania, bo chociaż nie zmieściłam się w czasie, to gdyby nie presja terminu, pewnie bym robiła go pół roku ;)
Mam tylko zastrzeżenie do włóczki... wydaje mi się, że się będzie strasznie mechacić...
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze :)
śliczny :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńSweterek wyszedł śliczny.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś go w tempie ekspresowym :)
Kolorek super.
Podzrawiam
Dzięki :)
UsuńWspaniały sweterek :-) Rewelacyjny kolor i świetnie w nim wyglądasz. Jest doskonały :-)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o robienie zdjęć to mam ten sam problem... ale na szczęście z pomocą przychodzi mi moja córcia :-)
Pozdrawiam serdecznie.
No ja takiej pomocy, niestety, nie mam. Nawet jakbym się teraz zabrała do roboty, to dopiero za kilka lat bym miała pomocnicę ;p
UsuńBomba! Taki długi sweter w niecały miesiąc, nieźle!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci w nim ładnie :)
Dzięki :)
UsuńJaki ładny! Włóczki się mechacą bo taka ich uroda ale przecież zawsze można sweterek ogolić i po kłopocie:))
OdpowiedzUsuńBoję się, że jak będzie się strasznie mechacić to po kilku goleniach nic z niej nie zostanie ;p
UsuńE, bladość jest super! Ja uwielbiam- im bielej tym lepiej. :)
OdpowiedzUsuńBłyskawicznie go zrobiłaś- i to taki długi. A mi się wydawało, że na szydełku idzie wolniej. To jak Ty byś zasuwała na drutach? O.o
Hehe, to nie tak, że błyskawicznie, dziergałam szydełkiem nr 4, więc to raczej numer szydełka to tempo nadał ;)
UsuńFajnie, ze wreszcie moge Cie zobaczyc. Ja z moim mam ten sam bol i chyba nie jestem sama. U kogos widzialam, ze wygonila swojego faceta na balkon, zarzucila mu chuste na plecy i pstryknela fotke. Tez jakis pomysl, ale znowu trzeba miec faceta, co da sie na ten balkon zagonic. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńMój to prędzej zrobi zdjęcie, niż będzie pozował ;p Ważne, że ostatecznie da się go przekabacić ;)
UsuńSwoją drogą, to śmiesznie by wyglądał, jakbym go w swój sweter ubrała^^
Sweter wyszedł świetnie :) A z fotografem mam ten sam problem ;)
OdpowiedzUsuń