Dzieje się dalej kocyk. Sądziłam, że go skończę do dzisiaj, ale przez te upały, które mieliśmy jakoś nieszczególnie mi się chciało dziergać. Tak, tak, tydzień temu pisałam, że wiosna i że więcej się chce. Ale nie jak człowiek cały pływa... A propos pływania... wczoraj prawie popłynęłam przez to oberwanie chmury. Utknęłam wracając z pracy, wszystkie ulice zalane, nawet na piechotę nie dało się nigdzie dojść. Dobrze, że mnie koleżanka przechowała, bo by bym nie miała gdzie się podziać.
A czytelniczo coś trochę jakby z innej beczki niż zazwyczaj. "Co zdarzyło się w Lake Falls" Artura K. Dormanna, to prezent od December. I szczerze mówiąc po przeczytaniu opisu z tyłu książki nie byłam przekonana, czy przypadnie mnie do gustu. Bo są tam wampiry. A mnie ta tematyka kojarzy się głównie ze "Zmierzchem", przez co od razu mnie odrzuca. A tu niespodzianka. Po pierwsze powieść nie jest łatwa do sklasyfikowana. Osobiście nie nazwałabym jej fantasy, bliżej jej do horroru?
orroru, ale ma bardzo rozbudowaną część obyczajową. Bo gdybym napisała o niej tak: Vic, młoda lekarka, wyrusza na prowincję, aby tam zacząć nowe życie i spróbować odbudować pewność siebie po koszmarze toksycznego małżeństwa. Spokój ma znaleźć w Lake Falls, małym miasteczku, gdzie wraz z córką zamieszkują w pięknym starym domu, jakże różnym od marmurowej posiadłości męża. Spokój i sielanka trwają dwa lata, w czasie których Vic wrasta w miejscową społeczność. Lecz, gdy wydaje się jej, że wszystko w końcu zaczyna się układać po jej myśli spadają na nią kolejne nieszczęścia. Najpierw informacja o przymusowej eksmisji całego miasteczka, ze względu na budowę tamy, później śmiertelna choroba córeczki. I gdy już myśli, że to koniec, a świat się na nią uwziął, w jej drzwiach pojawia się tajemniczy nieznajomy oferujący jej pomoc. Czego naprawdę oczekuje w zamian za lekarstwo dla dziewczynki? I brzmi to jak horror? Raczej jak thiller, ale już zdradziłam, że nieznajomy jest wampirem ;) Wiem, że po opisie książka może wydawać się nieco sztampowa, ale sposób w jaki została napisana sprawia, że czyta się ją naprawdę z zapartym tchem, czekając na kolejne potyczki słowne między Vic a Obcym, zastanawiając się, czy kobieta znajdzie lekarstwo dla córki i przede wszystkim... jaką tajemnicę skrywa wampir. I raczej nie ma co liczyć, że Pani Doktor omdlewając rzuci się ramiona skrzącego się w słońcu wampira ;)
Dzisiaj prawdopodobnie po raz ostatni pojawia się książka w wersji "analogowej", ponieważ moje Kochanie obdarowało mnie z okazji urodzin czytnikiem :) Z czego mocno się cieszę ;)
Dzisiaj prawdopodobnie po raz ostatni pojawia się książka w wersji "analogowej", ponieważ moje Kochanie obdarowało mnie z okazji urodzin czytnikiem :) Z czego mocno się cieszę ;)
Dziękuję za odwiedziny i komentarze ;)
Fajnie miec taką koleżankę, co przechowa w deszcz. Opis powiesci mnie wciągnął. Oczywiscie ja od razu sprawdziłabym na koncu, czy coreczka umrze czy nie. A nawet teraz strasznie chcialabym to wiedziec. Już przeżywam tą historię (tak ładnie to napisałas). Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńJeśli wampir zdąży, to nie umrze... Jeśli wiesz co mam na myśli ;p
UsuńA mi wampiry kojarzą się z genialną książką Kostovy "Historyk"! No byłam zachwycona:).
OdpowiedzUsuń"Historyka" czytałam, ale przez ten cały szum medialny wokół "Zmierzchu", biedne wampiry kojarzą mi się tylko z Edwardem. Meyer zrobiła straszną rzecz krwiopijcom, teraz nikt już ich nie będzie traktował poważnie...
UsuńCieszę się, że książka się spodobała :) Na tego posta czekałam z wyjątkową niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńKsiążka się nawet bardzo podoba, co mnie naprawdę zaskoczyło ;)
UsuńMoja intuicja zaskakuje nawet mnie :D
UsuńJej, aż takie opady są u Was? Na południu - spokój. Ciekawa ta książka. Też pewnie miałabym obawy przez Zmierzch, ale - trzeba spróbować by sie wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Mieszkam we Wrocławiu, a we wtorek mieliśmy tę nawałnicę... Ten przejazd pod wiaduktem, który w wiadomościach pokazywali to moja jedyna droga z pracy do domu, więc mnie szczególnie te ulewy dotknęły ;p
UsuńMnie wampiry kojarzą się głównie z filmami: "Wywiad z wampirem", "Underworld", "Blade 1,2,3"... i serialem "Anioł ciemności" :D Zmierzch widziałam, ale na szczęście nie zdołał mnie skrzywić, a czytać nawet nie przyszło mi do głowy. U Łukianienki czasami pojawi się jakiś normalny, zdrowy wampir :D Czytnika bardzo zazdroszczę :)) Pozdrawiam serdecznie i życzę braku taki przygód w trakcie powrotów z pracy :))
OdpowiedzUsuńWidać jestem bardziej podatna na popkulturową papkę, że z wampirami to tylko Zmierzch mi się kojarzy... A jeszcze parę lat temu byłby to zapewne właśnie "Wywiad z wampirem" czy "Van Helsing". Ehhh...
UsuńUwielbiam czytać i chetnie przeczytam:))
OdpowiedzUsuńMimo posiadania czytnika i tabletu ochoczo korzystam z analogów. Ksiązka wydaje się być świetna, choć ten wampir... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń