Wspólne dzierganie i czytanie z Pusią - Wszystkomający blog szydełkowy

środa, 26 lutego 2014

Wspólne dzierganie i czytanie z Pusią

Kolejny tydzień, a ja niewiele się posunęłam do przodu w sweterku. Ale przynajmniej wychodzi na to, że fazę prucia mam za sobą (ale to cicho sza, żeby nie zapeszyć^^). Za to "Zima świata" idzie do przodu. Uhh, pisałam już, że uwielbiam takie kobyły? Tutaj dodatkowo jeszcze mamy dużo bohaterów, więc nie mamy czasu się znudzić żadną postacią. Ale zaczęłam również dostrzegać pewne błędy, nie wiem czy tłumacza, czy samego Folletta. Konkretnie to co mi się w oczy mocno rzuciło i ubodło moje historyczne serce to przetłumaczenie Barbarossy jako Sinobrodego. No jak tak można... Rudobrody powinien być... No, ale ja jestem przeczulona na takim punkcie i lubię się czepiać, więc dla wielu pewnie nie jest to żadną zbrodnią.
Ale żeby nie czepiać się takich szczegółów... Jest dla mnie coś perwersyjnego w czytaniu książek o II wojnie światowej i ogólnie o przemocy. W pewien sposób mnie fascynują, zwłaszcza świadomość, że tak to się naprawdę działo. Z drugiej przeraża mnie, do czego zdolny jest człowiek. A dochodzi do tego jeszcze bujna wyobraźnia. Wszelkie sceny tortur, przesłuchań czytam z zapartym tchem, jednocześnie walcząc z chęcią przewrócenia strony.
Dzisiaj sesja z Pusią, która kocha celulozę i wybitnie utrudnia czytanie. Wstyd się przyznać, ale Puśka się rozzuchwaliła i już nie tylko podgryza książki, ale stara się pożreć i zaciągnąć do swojej ciemnej jamy (czyt.: za łóżko)



Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)

20 komentarzy:

  1. Pusia jest urocza, to pewnie tez motywacja, by czytac szybciej zanim Pusia pozre ksiazke. Hi hi hi. To dobrze, ze czytasz krytycznie ksiazki i nie dasz sobie byle czego wcisnac. Zaimponowalas mi tym wylapanym przez siebie bledem. Pozdrawiam hardaska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędów było trochę więcej, co mnie trochę zaskoczyło, bo w poprzednich jego książkach nie znalazłam takich baboli... Dzięki za komplement ;)

      Usuń
  2. Fajna ta Pusia:) może jej trzeba tez sprawić jakąś książkę?
    Mi trudno sie przełamać do opowieści z wojną w tle chociaż tak do konca nie wiem dlaczego bo klika przeczytałam i nie mogę powiedzieć - wszystkie były dobre.
    fajna podusia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie myślę, że trzeba jej jakąś książkę dać do zjedzenia, bo ganianie jej z półek robi się męczące ;p zwłaszcza, że przestaje się bać^^

      Usuń
  3. To ja mam wręcz przeciwnie. Omijam tematykę II wojny światowej szerokim łukiem. Do dziś śni mi się w koszmarach sennych wycieczka szkolna do Oświęcimia, na którą nie byłam odpowiednio przygotowana. Mój tata często ogląda programy histroryczne, jak przyjeżdżam w odwiedziny i akurat leci coś dramatycznego muszę opuścić pokój, bo moja wrażliwość nie daje sobie z tym rady. Rozumiem jednak Twoją ciekawość i chęć poznania historii ludzi, którzy uczestniczyli w tej tragedii. Właściwie mnie też to ciekawi, ale nie przekroczyłam jeszcze tej swojej granicy i póki co nie ciągnie mnie do tego.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje studia (historia) nauczyły mnie czytać prawie wszystko, nie pałam szczególną miłością do tematyki II wojny światowej, ale uważam, że każdy chyba jednak powinien jakieś wspomnienia z tego okresu przeczytać, czy chociaż Kamienie na szaniec. O tych czasach nie wolno zapomnieć, nie można dopuścić, żeby wszystko się powtórzyło.

      Usuń
  4. okresy takie jak II wojna światowa, Syberia, Holokaust ciągną mnie bardzo, zwłaszcza od jakiegoś czasu, ale oczywiście ze względu na tematykę, na ogrom okrucieństwa nie mogę tego czytać non stop.

    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja młodsza siostra uwielbia (jeśli można w tym kontekście użyć takiego słowa) taką tematykę i w zasadzie czyta tylko takie książki, przy czym nie są to powieści historyczne tylko albo biografie, albo wspomnienia lub opracowania prawie naukowe. Przy tak ciężkiej tematyce jest jednak nad wyraz pogodną osobą, co często mnie dziwi^^

      Usuń
  5. Czyżbyś dziergała i czytała jednocześnie?Chciałabym tak umieć,dla mnie przy dzierganiu tylko audiobooki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wzór jest prosty, to i czytam i dziergam ;) A jak nie, to cóż... trzeba wybierać, niestety...

      Usuń
  6. Pusia urocza, zwłaszcza ogonek mnie zachwycił!
    też tak czytam, opieram książkę i zmuszam, żeby się sama trzymała otwarta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie każdą książkę da się tak potraktować, większość jest klejona i przy większym nacisku od razu się rozkleja ;/

      Usuń
  7. Ha! Widać każdy czyta jak może - jeden w fotelu, inny w czarnej jamie. Pusia z taką czułością dobiera się do Folletta, że nawet nie byłoby bardzo szkoda, gdyby go w całości przeczytała. Bardzo słodka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez Pusię i jej manię czytelniczą z biblioteki mnie wyrzucą^^ tak lubi książki^^ Od kiedy jest z nami, nie ma książki, która nie miałaby nadgryzionych rogów ;p
      Ale wszystko jej wybaczam, bo jest taka słodziutka :D

      Usuń
  8. Za dużo słodyczy na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic zabawniejszego od zwierzaka, który czyta. Jeden z moich kotów namiętnie obgryza rogi, drugi z książki robi posłanie. Początkowo żal mi było książek, ale w końcu pomyślałam, że zwierzęciu też się coś należy.
    "Czepianie się" przy czytaniu książek, jak najbardziej wskazane, bo coraz więcej książek z błędami, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam i wymagam, klient nasz pan itp. Książki nie powinni mieć wielu błędów. W liceum temat II Wojny Światowej miałam dogłębnie przerobiony. Moją polonistkę wyraźnie fascynował ten temat. Po przeczytaniu kilku książek i opowiadań ciężko było nie złapać doła :D. Pusia jest urocza :). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Swego czasu mąż mój tak skarpetek szukał:))) Rany, jaki cudny ogon ma Pusia! Mój Ignacy też uwielbia rogi podgryzać i spać na książce. No wiesz, w myśl zasady -jaki pan taki kram:)) Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  12. Wcięło gdzieś mój środowy komentarz, więc piszę jeszcze raz, miałam kiedyś świnkę morską pieszczotliwie zwana prosiaczem, która szczególnie upodobała sobie frędzle od dywanu , nie mogliśmy zwyciężyć z jej namiętnością do rzeczonego dywanika i niestety świnka spacerowała tylko pod nadzorem po chałupie, bo wcinała wszystko:) rozumiem Twoją fascynację wojną , ja też lubię czytać książki o tej tematyce, szczególnie wspomnienia, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj.
    Nominowałam Cię do nagrody Liebster Blog Award.
    http://tymczasemwbulgarii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń